22 lipca 2004, 22:01
“Cisza w wyżynie
Ze szczytów drzew, żaden nie płynie ku tobie wiew
Wśród sennej mgły ptactwo w gęstwinie przycichło
Zaczekaj rychło spoczniesz i ty”
Tak się składa, że nie mam pojęcia, kto jest autorem tego fragmentu – ani skąd go wzięłam, gdzie przeczytałam, kiedy usłyszałam. Po prostu siedzi w mej głowie – wyryty głęboko niczym kwiatki na laurce wyskrobane cyrklem w pierwszej klasie podstawówki.
To nie będzie wyżyna ; to będzie mazurskie jezioro, ale zapewne również pogrążone w ciszy. Będą szczyty drzew, będzie senna mgła i przytkane ptactwo, i będzie spoczynek – w namiocie, co mnie napawa niezłym lękiem, ale podjętej raz decyzji nie będę cofała w ostatniej chwili.
Od jutra tydzień mazurzenia.
A ja przecież morze wolę...