28 czerwca 2006, 22:32
Po pierwsze: nauczyłam się połykać małe proszki bez popijania wodą
Po drugie: zdaje się, że zaczął się trudny okres – odrzutowce (inaczej zwane – chyba – chrabąszcze) zaczynają grasować
Po trzecie: mam branie u 50-cio latków...!
Po czwarte: nieco lepiej dogaduję się z kolegami w pracy, bo zobaczyłam, że potrafią współczuć i wspierają mnie na duchu w związku z chorobą P.
Po piąte: P. ma jutro zabieg, który może wyjaśni w końcu co mu dolega
Po szóste: .... dziś P. odrzucił mnie od siebie na 2000 kilometrów, mimo że siedziałam na brzegu jego łóżka
Po siódme: boję się jakichkolwiek związanych z „Po szóste:” decyzji
Po ósme: nie wiem co będzie dalej
Po dziewiąte: ... tu miga kursor ...