Bez tytułu
17 lipca 2004, 00:28
Rutynowe oczyszczanie z kurzu i muśnięcie szmatką fotografii stojących na parapecie... Zatrzymanie ręki. Stoimy we ‘cztery plus jedna’ przed krakowską katedrą. Uśmiechnięte, pełne słońca. Kwiecień 2003.
Dziś trudno nawiązać kontakt. Jeden rok zatrzasnął między nami drzwi...
Rok zatrzasnął ? – miałam odwiedzać, nie odwiedzałam; miałam oddzwonić, nie dzwoniłam; miałam odpisać, brakowało czasu – na spotkania tym bardziej... - przerażające z jaką łatwością wrzucam ludzi do archiwum!
Nawiązywane nowe znajomości wypierają te starsze. Tuszują je, poszarzają, rozmywają... Jestem jak pszczoła skacząca z kwiatka na kwiat i nie wiążąca się z żadnym na stałe. Emocjonalnie muskam ludzi, by móc odskoczyć, gdy tylko okoliczności przestaną być sprzyjające – gdy przestan
ie nas łączyć materia... Jakbym potrzebowała “ciała” aby utrzymać “ducha” przy ziemi.Czasami myślę, że warto rozłupać skorupkę, by okazać różowe wnętrze ostrygi.
Ale równie często tak nie myślę.
Paraliżujące paradoksy.
nocne dywagacje
Dodaj komentarz