28 października 2011, 22:33
puk puk, jest tu ktoś?
rany, czuję się jakbym wróciła do starego domu... cisza, sporo kurzu i pajęczyn
i jeszcze nie wiem kogo tu zastanę
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
puk puk, jest tu ktoś?
rany, czuję się jakbym wróciła do starego domu... cisza, sporo kurzu i pajęczyn
i jeszcze nie wiem kogo tu zastanę
Zdezorientowana jestem.
Wróciłam do niego. Jestem już prawie tydzień i z każdym dniem jest coraz „lepiej” – gdzie lepiej oznacza stopień jego zaangażowania… a raczej okazywania tego zaangażowania. Zapewnieniom miłości, szczęścia i radości z mojej obecności nie ma końca. Przytulankom, pocałunkom i deklaracjom iż „ja to ta jedyna” również. Niby sielsko anielsko, nie powiem – to balsam na rany mego serca i przyczynek do poczucia ulgi z powodu odzyskania siebie, jednak jest jakieś ale. To niepewność i niedowierzanie. Niewiara, iż można tak gwałtownie zmienić swój stosunek do drugiej osoby. Skąd nagle taki zwrot uczuć? Skąd nagle spadająca i przyduszająca tęsknota? Skąd nagle ta pewność, że mnie kocha najbardziej, że nigdy tak nie kochał? Skąd to „nagle”??
A może zdrada?
Cień nad doliną Edenu.
W poniedziałek, najdalej wtorek, mam do niego wrócić.
Jestem strasznie smutna i niepewna tej decyzji. Może to jeszcze za wcześnie, może w ogóle nie powinnam wracać, może za szybko ustąpiłam i nie przyniesie to żadnych pozytywnym zmian w naszym związku. Może on jest po prostu niedojrzały i powinnam pomyśleć by ułożyć sobie życie bez niego. Ale jak bez niego skoro jest ojcem mojego dziecka? Już zawsze będzie gdzieś w pobliżu. Jeśli nie tuż obok to na widnokręgu, ale zawsze widoczny... A Lena jest coraz bardziej do niego podobna. Ma jego pociągłą twarz i zacięte, wąskie usta.
W poniedziałek, najdalej wtorek, mam do niego wrócić.
Jestem strasznie smutna i niepewna tej decyzji. Może to jeszcze za wcześnie, może w ogóle nie powinnam wracać, może za szybko ustąpiłam i nie przyniesie to żadnych pozytywnym zmian w naszym związku. Może on jest po prostu niedojrzały i powinnam pomyśleć by ułożyć sobie życie bez niego. Ale jak bez niego skoro jest ojcem mojego dziecka? Już zawsze będzie gdzieś w pobliżu. Jeśli nie tuż obok to na widnokręgu, ale zawsze widoczny... A Lena jest coraz bardziej do niego podobna. Ma jego pociągłą twarz i zacięte, wąskie usta.
"Najlepszy prezent jaki ojciec może dać dziecku to kochać jego matkę".
Poważny kryzys. Dwa tygodnie temu wyprowadziłam się.
Była cisza, a teraz są rozmowy, spięcia, przykre słowa, rozczarowanie i znowu próby, by jakoś to posklejać. Mnie zależy bo "my", bo dziecko, bo alimenty, bo sądy, bo w ogóle warto jeszcze powalczyć. Jemu podobno też zależy, tylko jakoś dziwnie oporny i mam wrażenie, że na polu bitwy jestem sama... Rozmowy rozmowami a porozumienia nadal brak... ech :((