05 kwietnia 2004, 22:08
“Ty chyba nie liczysz na to, że będziesz zrozumiana? – powiedziałam w rozmowie – Możesz im własne bebechy uzewnętrznić, a i tak każdy zobaczy tylko to, co chce i jest w stanie widzieć. Daj więc sobie spokój. Pamiętaj, że patrzą na ciebie przez pryzmat sie
bie – konkretnym nastawieniem, oczekiwaniem, wcześniejszym doświadczeniem. Nie spodziewaj się zbyt wiele. Nie licz, że zrozumieją co masz na myśli... Przypuszczam, że nie spotkasz się z pozytywnym odbiorem... Wiesz, najlepiej nie mów za dużo, bo i tak obrócą to przeciwko tobie. Choćbyś nie wiem jak dobre intencje miała... ”A teraz pomyślałam, że przecież do blogowiska, te słowa pasują idealnie... a nawet więcej. To miejsce jest znacznie bardziej pozbawione możliwości zrozumienia, niż realny świat.
Choć w sumie wszędzie jest podobnie. Chyba ze wszystkimi ludźmi mamy jedynie swoiste punkty styczności [a kto widząc zaledwie punkt, jest w stanie zrozumieć całość?]. Zawsze jest się tylko samemu ze sobą i w rezultacie można się do tego chyba przyzwyczaić... N
o, ... z czasem.PS. Przedświąteczna uwaga: jak przetrwać świąteczne zjazdy rodzinne? Olać i nie wyskakiwać z dobrymi radami. To była moja rada! [dobra ;-)]