Archiwum 17 marca 2004


Bez tytułu
Autor: solei
17 marca 2004, 15:17

Codziennie korzystam ze środka komunikacji miejskiej i z reguły wszystko wygląda podobnie. Żadnych ekscesów, awantur, nic przykuwającego uwagę tylko smętna jazda do celu. Dziś jednak pojawiło się coś, czego nie dało się zignorować nieuwagą.

Naprzeciwko mnie siedziało dwóch przedstawicieli – jak się z czasem okazało - warszawskiej inteligencji. Dyskutowali o “sposobach nauczania”. O ile z początku podejrzewałam, że mam do czynienia z nauczycielami wf-u ze szkoły podstawowej, o tyle później wyszło na jaw, że są to wykładowcy akademiccy. Po czym się zorientowałam? Cóż : “No i co stary? Jeszcze ci siedzą na d....? No k.... stary odpier..... ich , zrób im kolosa i powiedz: Chcesz pan mieć wpis? To pisz pan k....., spier..... i nie zawracaj mi pan k..... d....! Stary, z takimi k.... to trzeba krótko, bo inaczej cię zajeb..... piep..... tłumoki! No stary, a jak twój doktorat?... Bierz ze mnie przykład: odpier..... ich i będziesz miał czas na pisanie.”.... Wysiedli na Koszykowej i weszli w bramę Politechniki Warszawskiej.

Siedzący obok mnie starszy człowiek, długo patrzył za nimi kiwając głową. Następnie zwrócił się do mnie i oznajmił: “Wie pani, sądziłem, że tylko oczy mnie bolą; teraz i uszy zaczęły... Szkoda mi młodych ludzi”.