24 grudnia 2004, 13:43
W domu unosi się zapach pomarańczy, kapusty i surowej ryby. Sałatka warzywna gotowa – zżera się w salaterkach, tuńczyk staje w kolejce do zanurzenia się w majonezie, kukurydzy, groszku i ananasie, ryba po grecku nęci aromatem. Odkurzacz zziajany ledwo łapie oddech, zużyte ścierki do kurzu wylądowały na kaloryferze, komórka przegrzana od nawału smsów, elektroniczna poczta zawalona, a w tradycyjnej skrzynce pocztowej jedna kartka świąteczna (od razu znalazła się na honorowym miejscu biurka!), telefon dzwoni co średnio 10 minut.
W środę pubowa „wigilia” ze znajomymi, wczoraj wymiana prezentami z P. a po 20-tej pięć tysięcy telefonów do rodziny.
Dzisiaj wigilia u babci. Od rana bieganie: po resztki zakupów, po mieszkaniu ze środkami czystości, po parujących garach.
Jednym słowem: tradycyjne świąteczne urwanie głowy.
Gdzie w tym wszystkim miejsce dla mnie?
...[blank]...
Wesołych świąt!