17 października 2004, 10:11
Gdzieś usłyszane: Kobieta kocha całą sobą i siebie w zupełności oddaje. Mężczyzna kocha tylko tą częścią siebie przeznaczoną do kochania. Resztę pozostawia dla siebie i tysiąca innych obowiązków.
Prawda? Nieprawda?
Mogę rzucać monetą.
Ja znam zaledwie tę jedną połowę powyższego stwierdzenia.
Drugiej mogę tylko coraz częściej doświadczać.
I wciąż usilnie starać się w nią wątpić.