Bez tytułu
26 marca 2004, 18:34
Rzadko o tym myślę. Nie wspominam już, bo zbyt wiele miesięcy upłynęło i jakoś rozmyły się tamte wydarzenia. Więcej czasu od ich trwania minęło, niż one same go zabrały, więc wystarczająco zbladł smak tamtych emocji.
Są tylko momenty. Takie myśli pojawiające się niespodziewanie w wyniku bodźca: telefonu od koleżanek z pracy z zaproszeniem do firmy, czy sms’a od jednej z nich.... Lub też zwykłej, małej koperty outlooka w dolnym, prawym rogu monitora. Teraz koperta otoczona jest przez niebieskie strzałki,
a wtedy pojawiała się w odstępach 10– cio minutowych – to jedyne różnice... No i nadawca oczywiście.“Wiesz? przez Ciebie zaczęłam uwielbiać tę żółtą kopertę ” – napisałam. I tak było. Musiało być, skoro zostało mi to do dziś. Ale już tylko w formie chw
ilowego wspomnienia.Dobrze, że widok tego żółtego znaczka wywołuje uśmiech na ustach... – to taka rumiankowa cecha pamięci: zachować tylko to, co najlepsze, a końcówki już nie odtwarzać. I to jest ok. Miło jest wiedzieć, że było dobrze. Nieważne jak się skończyło.
Całe wspomnienie (a raczej przywołana emocja) trwa tylko kilka sekund. Jedna myśl i, jakiś taki intensywny, płynący z głębi, uśmiech. Tyle wystarczy.
I wiem, że to odczucie pojawiać się będzie już coraz rzadziej.
To tyle...
Choć może jeszcze na koniec włączę “Żółty rower” FNS, a później zapomnę. Wtedy będzie: “To tyle na ten temat”.
Dodaj komentarz