Bez tytułu


Autor: solei
17 marca 2004, 15:17

Codziennie korzystam ze środka komunikacji miejskiej i z reguły wszystko wygląda podobnie. Żadnych ekscesów, awantur, nic przykuwającego uwagę tylko smętna jazda do celu. Dziś jednak pojawiło się coś, czego nie dało się zignorować nieuwagą.

Naprzeciwko mnie siedziało dwóch przedstawicieli – jak się z czasem okazało - warszawskiej inteligencji. Dyskutowali o “sposobach nauczania”. O ile z początku podejrzewałam, że mam do czynienia z nauczycielami wf-u ze szkoły podstawowej, o tyle później wyszło na jaw, że są to wykładowcy akademiccy. Po czym się zorientowałam? Cóż : “No i co stary? Jeszcze ci siedzą na d....? No k.... stary odpier..... ich , zrób im kolosa i powiedz: Chcesz pan mieć wpis? To pisz pan k....., spier..... i nie zawracaj mi pan k..... d....! Stary, z takimi k.... to trzeba krótko, bo inaczej cię zajeb..... piep..... tłumoki! No stary, a jak twój doktorat?... Bierz ze mnie przykład: odpier..... ich i będziesz miał czas na pisanie.”.... Wysiedli na Koszykowej i weszli w bramę Politechniki Warszawskiej.

Siedzący obok mnie starszy człowiek, długo patrzył za nimi kiwając głową. Następnie zwrócił się do mnie i oznajmił: “Wie pani, sądziłem, że tylko oczy mnie bolą; teraz i uszy zaczęły... Szkoda mi młodych ludzi”.

20 marca 2004
Czasem trudno się dziwić wykładowcom :)
naamah tak nie do końca w temac
20 marca 2004
Jedna doba studenta Akademii Medycznej (AM) i Politechniki (PL) mieszkających razem.

18:00
AM: Początek ostatnich zajęć tego dnia.
PL: Początek pierwszej skrzynki piwa.

20:00
AM: Wracam tramwajem na stancję.
PL: W stanie "naturalnym" jadę rowerem po kolejną skrzynkę piwa, mimo że pada śnieg i jest zimno.

21:00
AM: Piję pierwszą tego wieczoru kawę.
PL: Pierwszy raz tego wieczoru jadę na izbę wytrzeźwień.

22:00
AM: Zaczynam pierwszą tej nocy 1000-stronicową książkę.
PL: Zaczynam pierwszą tej nocy ucieczkę z izby wytrzeźwień.

23:30
AM: Nadal czytam.
PL: Nadal uciekam.

24:00
AM: Wycieńczony książką sięgam po 800-stronicowy skrypt.
PL: Wycieńczony bieganiem, wskakuję do rzeki i uciekam wpław.

02:00
AM: Czytam kumplom śmieszne zdania z
Johny B -znany jako Johnantan
19 marca 2004
Zaduch miejskich autobusów dziala negatynie nawet na tak "prezne megamozgi"...ich slownik zostaje niepomiernie ograniczony... do "łaciny" ..tej podworkowej..po wysiadce z takiego reduktora neuronkow (czyt. autobusu :)..po zetknieciu ze "swierzym" (nie do konca..) powietrzem wszystko powraca do "normy" ..nie wierzysz ? ;P ..sie nie dziwie bo JA tez :D...Pozdrowqa :o)
19 marca 2004
dziękuje bardzo nie wiedziałam ,że taka stara jestem :)
solei -> winieta
19 marca 2004
No, to tym razem powiało optymizmem.. ;-) choć na państwowych posadkach to oni raczej nigdy kokosów zarabiać nie będą - więc zostaną ci najgorsi.. a obijo mi się o uszy, że państwowe uczelnie w niedługim czasie przestaną istnieć - bynajmniej staną się płatne.. możliwe? PS. A u Ciebie tego nie piszę, bo Ty już bloga chyba nie masz, prawda? :>
19 marca 2004
PeeS: ale prawda taka, ze przy wyborze nauczyciela czy wykladowcy bardzo czesto obowiazuje selekcja negatywna tzn jak cie nigdzie indziej nie chca to zostajesz nauczycielem (wykladowca).. chociaz wykladowcy akademiccy zaczynaja coraz lepiej zarabiac (dzieki rosnacym jak grzyby po deszczu prywatnym uczelniom i zapotrzebowaniu na mgr przed naziwskiem) wiec moze to sie zmieni
iwcia_iwon
19 marca 2004
to dobrze, bo jak zapisałam to dopiero ugryzłam się w język,
19 marca 2004
Dzięki !
iwcia-iwon
19 marca 2004
po prostu takie z nich inzyniery, że się do prawdziwej roboty nie nadają, to mordują studentów, zakompleksione cioty
ENDY
19 marca 2004
takie rzeczypospolite będą jakie ich młodzieży chowanie... jakoś tak to szło...
brunetkowo
18 marca 2004
profesorowie uczą się od studentów..proste..
18 marca 2004
No własnie - z tymi z polibudy nie idzie inaczej :)))
18 marca 2004
No COmment!!! Ja chyba oleje studia ;)
18 marca 2004
nie dostrzeglem w ich rozmowie nic osobliwego, a jezeli chodzi o wulgaryzmy to upiekszaja i dodaja barw polskiej mowie.. dobra kurwa spierdalam stad ;)
18 marca 2004
Eh, ta dzisiejsza młodzież... Za moich czasów... ;)

Dodaj komentarz