Archiwum 18 lutego 2004


Bez tytułu
Autor: solei
18 lutego 2004, 15:07

Pozostał taki etos, pozostało przekonanie, że naczelnym walorem każdego samca jest jego poroże. Ile ma zasobów, ile jest w stanie ofiarować partnerce, tyle jest wart. I nie jest istotne porozumienie. Nie jest istotne, że nie można żyć razem dając jedynie ciało i uzyskując w zamian schabowy na obiad.

A przecież pierwotne instynkty stłamszone zostały przez kulturę. To ona właśnie wymaga, by oprócz dzielenia się żarciem, było także wspólne hodowanie dżdżownic dla przyjemności. Kiełbasa pokarmem dla ust, porozumienie pokarmem dusz. Kto się ośmieli wartościować, co jest bardziej istotne, ten sprowadzi człowieka do poziomu małpy lub uwzniośli go niczym ludy pierwotne ogień. Dziś nie potrzebuję silnego chłopa, który zdoła mnie przenieść przez rwący nurt rzeki i nie potrzebuję szlachcica na zagrodzie, który mnie wywiedzie z domu niewoli i przyjmie pod swój dach dając michę strawy.

Pojawia się tu kwestia równowagi : materialnej i nienamacalnej ... To jest chyba trochę tak, jak z ludzką twarzą, na której nos odgrywa znaczącą rolę w budowaniu ogólnego wrażenia oblicza. Może być długi, krzywy, haczykowaty czy licho wie jaki, ale jakże często twarz mimo to jest atrakcyjna. W tym przypadku nie w szczególe tkwi diabeł. To ogół, kompozycja i proporcje elementów decydują o powodzeniu. I jeśli tylko wszystko się ze sobą zgra, zaistnieje harmonia, stworzy ona efekt godny uwagi ...

Usłyszałam dziś w rozmowie: “Nie chcę się w nic angażować, bo kobiety są kosztowne.” – Przepraszam bardzo: reifikacja?! ...

Kosztuje zaangażowanie, oddanie się i wiara pokładana w drugiej osobie – to są chyba największe koszta każdego związku. Szczególnie, gdy kolejny raz wiara ta zostanie zdeptana przez sprowadzenie istoty do zawartości portfela.  Kosztuje też znalezienie kobiety, która zanim oceni zasobność, zauważy też coś łączącego ... Ale niech nie będzie to aż koszt, a zaledwie inwestycja – a kto powiedział, że inwestycje nie zawsze się zwracają?...

PS. Trzeba szukać ze świecą ... Ale to chyba oczywiste?

 

“Bajerowałem ją trzy miesiące. Traciłem czas wydawałem pieniądze.. i tylko traciłem czas!... (...) Kupowałem żetony , wykonywałem telefony i tylko traciłem czas...” lala la... – a mąż w kryminale nie ma tu nic do rzeczy! ;-)