zapach mężczyzny..


Autor: solei
26 listopada 2003, 21:17

Zapachy. W nas i wokół nas. I taka ich różnorodność, że czasami nos wykręcają. Odrzucają, obrzydzają, drażnią; ale i prowokują, przyciągają i uwodzą. Męski zapach, a mam tu na myśli nie tyle ten naturalny ile sztucznie wytworzony, ma moc zniewalania kobiet.

Dziś w autobusie “poczułam” – jako że autobusy wszelkimi zapachami są zawsze przepojone –jak usiadł koło mnie przedstawiciel męskiego gatunku. Rozsiał wokół siebie tak zniewalającą woń, że automatycznie wyciągnęłam nos z książki, by sprawdzić jakim nieprzeciętnym sąsiadem w podróży obdarował mnie los.

I rzeczywiście – mężczyzna był niczego sobie, co przejawiało się nie tyle w harmonii jego rysów twarzy, ile raczej w ogólnym zadbaniu. Pewnie dzięki temu spojrzenie jego było pełne nonszalancji i pewności siebie...

No, w sumie na tym opowiadanie mogłoby się urwać, bo z uwagi, że nie mam zwyczaju podrywać mężczyzn, owego pana nie poznałam. Istotne w tym wszystkim jest jednak to, że zapach noszony przez tego człowieka był identyczny z tym, jakiego używał mój niedawny mężczyzna. Automatycznie więc w pamięci mej odtworzyła się postać M. i wszystkie zdarzenia, gdy zapach ten wyczuwalny był szczególnie intensywnie. Z reguły były to sytuacje intymne ale i pierwsze randki, wielkie wyjścia, ważne spotkania czy nawet zwykłe spacery.

Wrzucę tu sobie – bezładnie – informację, że uwielbiałam, gdy po każdym rozstaniu pozostawał mi na ciele i ubraniu ten jego zapach. Niesamowite jak długo potrafił się utrzymywać i jak cudowne uczucie błogości zapewniał !

Siła, z jaką wspomnienia te zostały przywołane, była na tyle duża , że do lektury już nie powróciłam – nie byłam w stanie się na niej skupić. Teraz zastanawia mnie tylko, dlaczego wielu mężczyzn nie docenia tego swoistego afrodyzjaku? Biorąc bowiem pod uwagę, że kobiece zmysły są zdecydowanie bardziej wyostrzone na zapachy (tu podpieram się książką N.Etcoff: “Przetrwają najpiękniejsi”), może warto by było używać tego do podbojów miłosnych, hm?? A tu, jak na złość, wielu panów mi mówi, że oni swój naturalny zapach tak wspaniały mają, że żadnych dodatkowych nie potrzebują!...

I owszem! Zgadzam się, że naturalny zapach własnego mężczyzny jest bardzo przyjemny (to podobno zależy od tego, jak bardzo partnerzy mają różne “główne układy zgodności tkankowej” -> znowu chemia do miłości się wdziera!), jednak działa on – nie tylko przyjemnie ile – zniewalająco w połączeniu ze “wzmacniaczem” !

No, może to jest tylko moje zdanie. Może tylko ja mam tak wrażliwy zmysł węchu, że przy odpowiednim zapachu uginają mi się kolana...Tylko dlaczego, minąwszy wyperfumowanego mężczyznę, odwraca się większość kobiet, a ulubionym prezentem gwiazdkowym, kupowanym dla partnera, są perfumy (jak wynika z deklaracji wszystkich moich koleżanek)?

I oczywiście – zapach to nie wszystko. Jednak może warto jest go dodać do arsenału broni podbijającej damskie serca, przynajmniej po to, by zrobić dobre pierwsze wrażenie?!

Bo – przynajmniej na mnie – to działa. I to jeszcze jak!...

"Sylvia"
30 listopada 2003
Tak, tak.....zupelnie sie zgadzam!!
28 listopada 2003
taaa ja tyz lubie jak kobity ladnie pachna ale tak samo wazne jest stosowanie gumy do rzucia i mycie zebow... czasem jeden "chuch" moze zawalic sprawe
hauser
28 listopada 2003
umyci zawsze pachną
27 listopada 2003
endy o tak....ja tez go znam:)
ENDY
27 listopada 2003
PS - ktoś powiedział mi że uwielbia zapach sexu. Od tamtej pory znam jeszcze jeden zapach.
ENDY
27 listopada 2003
Co za różnica czy zapach perfum, czy siłowni, czy też papierosa pomieszanego z miętową gumą do żucia - ważne że kręci.
and
27 listopada 2003
A co powiecie na zapach siłowni ;)?
27 listopada 2003
podoba mi się tu=) Jeśli chodzi o zapach mężczyzny to hmmmmmm... Owszem,uwielbiam,zwłaszcza jednego:D Chociaż zapach zapachem,to tzw.feromony też robią dużo:]]By the way-przeczytałam fragment jednej z Twoich poprzednich notek i wiesz,ja też uwielbiam czytać;))) Zapraszam do siebie,a może Ci się spodoba,bo ja tu trafiłam właściwie przypadkiem:)
27 listopada 2003
grubych z chudymi - zapewne.
heartland
27 listopada 2003
Podboje, arsenał, broń - co to jest? Wojna?
27 listopada 2003
mmmmmmmmmmm...dzisiaj nic nie powiem na ten temat bo dzis..moje zmysly sa wyjatkowo wyostrzone..mialam upojny wieczor z mnostwem zapachow..normalnie ciarki chodza po pleckach....a meski zapach..no coz..nie ma piekniejszego zapachu niz ten...wlasnego faceta!
26 listopada 2003
OJJJJJ.......nawet nie wiesz jak zgadzam się z Twoją wypowiedzią na temat zapachu męższczyny..... to naprawde czasem powoduje, że nie można o niczym innym myśleć.......
26 listopada 2003
Posądzenie o plagiacik?! Trzeba powołać Blogową Komisję Śledczą! Stanę na jej czele jak tylko wytłumaczycie mi dlaczego wszystkie pisząc o swoich facetach używacie tylko inicjału! Przecież to chore! Ja rozumiem, że zdarzają się obciachowe imiona na M. na przykład Marcel, ale przecież tu nie musisz się niczego wstydzić. Zwłaszcza imienia byłego faceta!
solei->piernikowadziewczyna
26 listopada 2003
No, bynajmniej: stosuję cudzysłów, gdy wykorzystuję czyjeś słowa.;)A Twoje słowa to chyba nie są do końca: jedynie sformułowania typu:"ugięły się nogi" - sorry,ale są tak popularne, że trudno się pod nimi podpisywać. A "inspirację" dała mi raczej Fanaberka, komentując, że nie kłóci się z mężem, bo lubi jego zapach.
26 listopada 2003
no właśnie, drodzy Mężczyźni ;]

Dodaj komentarz