noworoczne postanowienie


Autor: solei
02 stycznia 2004, 00:37

Dostosuję się do okoliczności . Napiszę o moim postanowieniu noworocznym.

Moim postanowieniem jest nic nie postanawiać. Żadnych : “zrobię to, osiągnę to, uzyskam to, dojdę do tego, pozbędę się tego...” nic. Wejdę w Nowy Rok z mocnym postanowieniem, że oto przestaję się starać i o cokolwiek zabiegać. “Niech się dzieje wola nieba...”

Wiem, że według bardzo mądrych ludzi, którzy mają receptę na szczęśliwe życie, którzy żyją sobie jak u Pana Boga za piecem i chętnie się swymi mądrościami dzielą z maluczkimi, wszelkie postanowienia są silnym motorem do działania. Trzeba mieć ambicje i jasno sprecyzowane dążenia by można było się zrealizować...O! I czyż to nie banalnie proste ?

Tylko co w sumie oznacza zrealizowanie siebie ? Wyścig w określonym kierunku ? Dostosowanie się do oczekiwań narzucanych przez społeczeństwo ?   Gdy tylko to osiągniemy, w pierwszej minucie odetchniemy z ulgą i radością by nagle uświadomić sobie , że oto zamajaczył następny cel ... hen, daleko na horyzoncie... Do biegu gotowi , start !! Zwieszony jęzor, żołądek skurczony, puls rozszalały aż serducho pada. I wciąż to samo, wciąż od nowa – z każdym trzydziestym pierwszym dwunastym... Nie jest tak ? Nie wierzę, że nie !

No więc jakoś mi się odechciało. Coś moja kondycja zaczyna zawodzić : stawy wysiadają, mięśnie z zakwasami, przegrzany organizm zaczyna odmawiać posłuszeństwa... Jaskrawym przykładem jest moje pismo: dawniej pięknie prowadzone pióro, dziś nerwowe, nieregularne, kanciaste gryzmoły niczym hieroglify trudne do rozszyfrowania. Dawniej zawijasy nad literkami, płynność, lekkość i fantazja w stawianiu liter. Dziś dostrzegalny pragmatyzm – silne, zdecydowane zakończenia dolnych części, prostota i szybkość bijąca z kształtów....

Zmęczona tym, postanawiam : nie postanawiam niczego poza wsłuchiwaniem się w odgłosy bulgotania w mym żołądku. Nie uleganie stresom będzie moim naczelnym dążeniem, a tym samym zachowanie mych organów w przyzwoitym stanie. Żadnych nadziei, żadnych pragnień, ani szczególnych celów do osiągnięcia. Ot jak się uda, to będzie dobrze, jak nie wyjdzie, to znajdę okrężną drogę...albo i nie znajdę! Wszystko jedno! Bo im bardziej się staram, im szybciej biegnę, tym mniej osiągam. Cele się mnożą, oddalają i gwiżdżą sarkastycznie na maratończyka. No to i ja – bezczelna w swej złośliwości – od czwartku zacznę na nie gwizdać !

I pewnie, jak każde z noworocznych postanowień, tego także nie uda się zrealizować ...

 

 

Notka powstała 30/12/2003 . Nie została wstawiona o czasie z powodu siły wyższej.. :-/

08 stycznia 2004
bez celu? to tak sie da? /Im szybciej biegniesz, tym mniej osiagasz?-neee im szybciej biegniesz tym wiecej chcesz osiagnac, a zostawione tumany kurzu sa juz Twoje, zapamietane:)korzystac z tego, co dogonic mozemy, co chcielibysmy zlapac...
06 stycznia 2004
Jestem z toba na 100% ile razy mowilam sobie na nowy rok, anka schudni juz masz 15, 16, 17 lat....i nic ale czasami tak mnie napadnie na osciagniescie czegos ze dopne swego....schudlam 9 kilo :) :) :)....ale nie moge miec postanowien bo pozniej wpedza mnie w depresje ze zamiast nie miec diety to ze JESZCZE w dodatku nie utrzymalam postanowenia i czuje ze rok zmarnowany.....wiec czuje ze wiem o czym mowisz...:) :) :)....PaPa....Pozdrawiam....Buzaki....Puszek Puchowy
05 stycznia 2004
chciał nie chciał postanowiłaś coś. nie da się żyć z dnia na dzień. są takie rzeczy które robimy codziennie..hmmm np jemy :) nawet jeśli będziesz chciała by każdy dzień był bezstresowy.... (choć życzę ci powodzenia) to nie będzier takie łatwe. a co jeśli zaczniesz się martwić że nie uda ci się ominąć stresu? błędne koło , co nie? no! ale pomysł jest super...
04 stycznia 2004
my też nic sobie nie postanawialiśmy. bo i po co? i tak nic nam z naszych planów nie wychodzi... wiec psu na budę to wszystko!
04 stycznia 2004
Dzięki za odwiedziny na moim nieszczęsnym blogu, dlaczego notki są takie ściśnięte, bo po prostu wybrałam taki szablon. I tak się cały czas wkurzam, bo zmieniam je i większe głupoty wychodzą np.brak polskich liter. No i nie umiem dodawać linków itd. Jestem za ciemna na to. Dla takich jak ja wymyślono tenbit. Zajrzyj tam jak chcesz. Oto mój adres www.blog.tenbit.pl/mp478
04 stycznia 2004
W odpowiedzi na pytanie u mnie - cytat pochodzi z książki "Biedny Oscar. Czyli dwa razy o miłości"... dość już powiedzieć, że "Oscarem" jest pan Wilde - polecam :)
03 stycznia 2004
u mnie silnych postanowień brak.od kiedy pamietam..i sądzę,że to własnie jest złe.żałuję ,że nigdy nie gonię za czymś z jęzorem do pasa..
02 stycznia 2004
Kochana, co do tych wpisów w księdze to nie mam pojęcia - to pewnie w wyniku tej awarii poznikały, chyba u wszystkich. A co szablonu, to wydaje mi się, że to problemy z serwerem na którym jest on umieszczony - jedyną radą jest chyba przeniesienie go na inny serwer lub jego zmiana...
02 stycznia 2004
Dzięki blogom dowiedziałam się dzisiaj o istnieniu czegoś takiego jak noworoczne postanowienia. To niebezpieczny proceder, zdarzało mi się, że jak coś postanowiłam.... a tu taka niecodzienna sytuacja, sylwester, zabawa, brak snu... w takich warunkach można coś nieopatrznie postanowić i co z tym fantem zrobić dalej? :)))) Szczęśliwego Nowego Roku, Solei
02 stycznia 2004
tak to juz jest...zlosliwosc rzeczy martych?(i nie tylko martwych)jesli sie cos baardzo goni to to ucieka..im szybciej gonisz tym szybciej wieje...ale dlaczego tak jest?
02 stycznia 2004
z nia sie zawsze zgadzac trzeba:P zycie to dazenia do upragnionego celu? nie wiem a moze zycie to poprostu dazenie do leprzego jutra.... Bez pragnien zycie jest smutne... Najpiekniejsze sa te przyziemne marzenia bo jakaz jest radosc gdy sie speniaja.....
02 stycznia 2004
Troszkę się pogubiłam. Czy postanowienie o braku postanowienia i próba nie przejmowania się tak bardzo otaczającą nas rzeczywistością, nie jest przypadkiem – bardzo mocnym postanowieniem? Choć może ja w tej kwestii w ogóle nie powinnam się wypowiadać:)
ENDY
02 stycznia 2004
I tak trzymaj. Po co postanawiać coś czego i tak się nie dotrzyma (tu mierzę swoją własną miarą ;)) Ale zostaw sobie cele solei. Z nich nie rezygnuj. Dużo uśmiechów w Nowym Roku.
02 stycznia 2004
ach, jak ja uwielbiam czytać Twoje notki :) Ja dla odmiany, nic nie postanawiam, nie postanawiam również że nic nie postanawiam, ani nie postanawiam, że nie postanawiam, że nic nie postanawiam.. yyy.. tak! Właśnie :)
naamah (errata)
02 stycznia 2004
*powinnY. Co za analfabetka ze mnie :)

Dodaj komentarz