MICKIEWICZ NIE ŻYJE! PRAGMATYZM GÓRĄ!


Autor: solei
09 listopada 2003, 12:11

Otwrzyłam dziś rano swoje śliczne oczęta, bo co jak co, ale uroku im nie brakuje - dziadzio zawsze to powtarza!. Nabrałam w usteczka świeżego, nocnego powietrza i doznałam... czegoś na pograniczu olśnienia.

Totalnym bezsensem jest  umieszczanie tu tekstów piosenek. Ani to mnie nie wyraża - bo przecież to nie moje słowa; ani mi to niczego nie przypomina, bo słuchana w kółko piosenka zaczyna kojarzyć się  niemalże ze wszystkim. No i, co najważniejsze,  już dawno przekroczyłam magiczną granicę wieku, w którym fascynacja piosenką przekłada się całkowicie na jej obecność w życiu jednostki (ma się rozumieć 24h/24h).

W szkole śreniej uwielbiałam zasypiać i budzić się z myślą o mojej aktualnej miłości: do chłopaka i piosenki! I jedno i drugie "dzwięczało" mi w uszach dniami i nocami wprowadzając w stan erotycznej ekscytacji. I nie muszę chyba dodawać, że uwielbiałam to uczucie (totalny helikopter!!.. "Ja nie znam słów, którymi bym mógł powiedzieć tobie, co to za stan!...") 

Dziś mi tego brakuje! Wraz z chwilą opuszczenia murów szkoły średniej straciłam możliwość przeżywania rozkosznych dreszczy i wstrzymywania akcji serca na widok "tego kogoś". Wejście w środowisko pracy, poznanie tak różnorodnych wiekowo ludzi i konieczność nawiązania z nimi poprawnych relacji, powoduje niesamowicie szybkie dojrzewanie psychiczne.

 I zanika w nas ta popędliwość uczuć, gdy sprowadzają nas na ziemię zirytowane spojrzenia starszych. I zaczyna ograniczać nas rozum, gdy serce krzyczy : "Bierz go! To ten!!"   I hamujemy swe uczucia, by nie zrobić z siebie błaznów zakochując się w żonatym.

A zakochiwanie się młodych dziewczyn w żonatych, a bynajmniej "solidnie zajętych", to duży problem w  pracy. (Znam to z autopsji!!)  Nie ma bowiem jeszcze tej świadomości, że oto staliśmy się ludźmi dorosłymi i "dorosłe  decyzje" determinują kształt naszego życia. Nie  ma umysłowej bariery hamującej nasze serca wyzwolone z rodzicielskich okowów i spragnione "podniebnych lotów". Do tej bariery jeszcze nie dojrzeliśmy.

Wytworzy się ona w nas dopiero wtedy, gdy po raz - któryś już - zakochamy się w mężczyźnie, biegnącym po pracy wprost w ramiona ciężarnej żony, czekającej na niego z parującą zupką kalafiorową i schabowym z marchewką na drugie.

Dopiero wtedy dostrzeżemy, że nasze uczucia nie są stworzone po to by istnieć w nas, dla nas i w darze innym, a tylko po to , by poddawać się niewoli naszego rozumu, twierdzącego zimno i racjonalnie :  "Taaaaa... no ten, to w sumie może być .... hmm... ustawiony jest nieźle w kategoriach : praca, dochody, mieszkanie, samochód i perspektywy na przyszłość! I w dodatku nie ciągnie za sobą bagażu żony z pieluchami... taaaa..... BIERZ GO! OPŁACA SIĘ!"  Na cóż wtedy zda się krzyk serca , że przecież : "no jak to tak??! .... bez uczucia??!!!.... jak to ?!!"   "A no: tak to!! - powie rozumek - tak to, bo taki jest do cholery świat, w którym żyjesz!!! HALO!! Obudź się!! Romantyzm ulotnił się wraz z chwilą nastania drugiej połowy XIX wieku!! Halo!! MICKIEWICZ NIE ŻYJE!! TERAZ RZĄDZI PRAGMATYZM!!"

No to nauczyłam się  tego pragmatyzmu... a raczej poddałam się mu, od kiedy dowiedziałam się , że "moja miłość" woli zostać w związku ze swoją drugą, dobrze "ustawioną życiowo" połówką!!   Pragmatyzm górą!

Dlatego nie budzę się już ze słowami piosenki i "jego imieniem" na uśmiechniętych wargach. Dlatego nie czuję i nie przeżywam już piosenek tak intensywnie, jak to się działo, gdy jeszcze  K. Kowalska śpiewała swoje: "Oto ja" , "Jak rzecz" czy "Wyznanie" , a ja  zapisywane teksty przyozdabiałam różowymi serduszkami i perfumowałam tandetnymi  perfumami.  Nie przeżywam już!!

Tylko czasem, tak jak teraz (zbieg okoliczności??!!!) - kiedy odzywa się w radiu Budka Suflera ze swą chrapliwą : "Jolką, Jolką",  powraca to dawno stłumione uczucie "podniebnego lotu", które odczuwałam tańcząc do tej piosenki na ostatniej dyskotece kolonijnej.... 8 lat temu!!

Ale uczucie to powraca tylko na chwilę... "Pragmatyzm górą" sprowadza mnie na ziemię w podawanych statystykach rozwodowych. Mickiewicz nie żyje!! Wiedzą to już ci, którzy żyją w środowisku pracy. Nie wiedzą ci (bynajmniej życzę im tego z całego serca!! ) , którzy o Mickiewiczu dopiero się uczą. Tym zazdroszczę! Chciałabym być znowu jedną z nich!

Może dlatego właśnie studia uzupełniające zaczęłam robić w trybie dziennym, a już nie zaocznym. Może próbuję w ten sposób przywołać smak życia w liceum.  Życia i czucia! Tylko czy jest to możliwe do przywołania??... Zaczynam wątpić.

I może kłóci się to, co napisałam, z moją ostatnią notką - ze stwierdzeniem, że jestem sentymentalna.... Cóż, no... bywam, bywam!!  Ale tylko przez parę minut przywołującej wspomnienie piosenki (wtedy mówię sobie, że "Zrobiło się cóś pompatycznie!!") i poddaję się chwili. Ale później, niewątpliwie,  następuje bolesne brzdęknięcie  tyłkiem o glebę rzeczywistości...ano...:-/

you_love
25 stycznia 2010
mądre słowa i też po przeczytaniu coś zrozumiałam dzięki:)
szyyszunia
19 czerwca 2007
gdy czytalam twa natke to cos wreszcie sobie uswiadomilam.............:) hmmmm ......... dobrze ze tu trafiłam:P
09 listopada 2003
A w ogóle to ta (i poprzednie też, bo przeczytałam) notka przypadła mi do gustu i dorzuciłam Cię do linków, żeby tu jeszcze kiedyś trafić. Pozdrawiam.
09 listopada 2003
Powyżej napisano takie długie komentarze, że ze swoim chyba wpadnę w kompleksy - ale przynajmniej nie muszę przedłużać sobie męskości długością komenta! :P
A co do notki, to ja nadal tak mam - z tymi piosenkami. No, moze nie jest to Kasia Kowalska (nie przepadam), ale jednak :) A nastolatką już od jakiegoś czasu nie jestem, niestety.
A co do zajętych facetów, hm... mężczyzna, który należy do innej kobiety, to temat tabu, jakby nie było - i raczej się to nie zmieni. Moja moralnosć to wyklucza :) Ale nie potępiam, zeby nie było.
09 listopada 2003
Hm... i wcale mi tak krótko nie wyszło ;)
09 listopada 2003
Konti dzieciaku nie wyskakuj z tym swoim wiekiem. :) Ja w Twoim wieku...
Odnosnie notki, to ja po liceum tez jakos stracilem romantyzm z wielu pododow, raz strata dziewczyny, dwa praca i studia, trzy "uzywki". Ale jednak jakos mi on powraca, moze dlatego ze znowu mam kogos i mam znacznie wiecej wolnego czasu. Takze nie ma co tesknic za czyms czego sie nie utracilo a jedynie zdlawilo gdzies w sobie. [jakby jednak nic juz nie pomagalo to mozna sobie ubarwic zycie metoda "sex, drugs and rock & roll, czyli powrot do korzeni] :D
PeeS: precz z pragmatyzmem !
09 listopada 2003
Co zaś do pragmatyzmu przy wyborze partnera to ja Ci mogę powiedzieć, że to jest kiła kompletna, i chciałem dodać, że żaden BMW czy M4 w dobrej dzielnicy nie wynagrodzi Ci odrzucenia "prawdziwej" miłości dla dobrze ustawionego palanta ! Echh uniosłem się !
09 listopada 2003
Jako, że nigdy nie byłem dobry przy nawiązywaniu nowych znajomości to posłuże się prhistorycznym zwrotem zaczerpniętym z reklamy Sprite'a : Witaj w brygadzie synu (a mając na uwadze jakby odmienną płeć ) / córko ! Dzięki za ciepłe słowa w księdze gościów, ale absolutnie nie zgadzam się z tym, iż nie powinno się do Ciebie wchodzić. Masz bardzo dobre pióro i ciekawą osobowość, co razem, daje ciekawy mix, który już wkrótce powinien znaleźć szerokie grono odbiorców (wiem, że wazelinką troche pociekło, ale czasem to dobrze robi)! Co zaś do muzyki to ja sam pomimo 21 lat na karku ciągle mam jak taka nastolatka właśnie, może niekoniecznie kojarze ją z uczuciem do tej czy innej niewiasty, ale pozostałe doznania opisane przez Ciebie są podejrzanie podobne ! No, to to by było na tyle. Miło było Cię poznać, z wyrazami szacunku i w ogóle...
09 listopada 2003
Zagadzam się z Tobą iż nastały czasy w których ludzi nie patrzą na uczucia, bo szczęście będą przynosić rzeczy materialne.... jeśli tak pozostanie, nigdy nie znajdę swojego szczęścia...

Dodaj komentarz