Bez tytułu


Autor: solei
08 lutego 2006, 12:55

Senność. Nic się nie dzieje. Dni umykają zbyt szybko i zbyt rutynowo, by mogło z nich zostać we mnie coś więcej ponad to zmęczenie, które nawet w wolny dzień daje o sobie znać.

Kawa nie stawia na nogi, sen nie przywraca trzeźwości myślenia. Apatia mnie ogarnia, ale zwalam to na tę nieciekawą pogodę.

Jakieś mgliste, wczesno – studenckie bądź też licealne ideały przysypane zostały… sama nie wiem czym……, niczym polskie dachy śniegiem – tylko czekać, kiedy zostaną pogrzebane. Ale nic to. Szamocę się pomiędzy bardzo trzeźwym, tudzież bardzo pijanym, spojrzeniem na swój stan: „Jestem szczęśliwa.” lub „Szczęśliwa? Nie, nie jestem”... Kiedyś w końcu odgadnę – może zbyt pochopnie. Albo może po prostu zbyt późno.

 

Ormuzd
13 lutego 2006
Wstępna diagnoza - zbyt niski poziom endorfin. Koniecznie trzeba uprawiać jakiś sport. Ewentualnie drinka, ale po a nie przed zajęciami sportowymi:)Aaa- i nie myśleć za dużo (w szczególności o szczęściu, ale zgeneralizujmy- najlepiej w ogóle), bo w porach jesiennych i zimowych to szkodzi...
pozdrawiam
08 lutego 2006
a mnie sie wydaje, ze nie jestes... szczescie widze jako cos bardziej swiadomego... ale co ja tam wiem :)
08 lutego 2006
Errad ma rację. Niestety.
08 lutego 2006
mam to samo. Rano wstaje bardziej zmeczona niz sie k£ade. potem kawa, po ktorej jestem jeszcze bardziej senna. a potem codzienna rutyna. Mam do siebie zal ze nie potrafie wykrzesac energii by to zmienic.
08 lutego 2006
Że było w nas szczęście, dowiadujemy się zazwyczaj wtedy, gdy je utracimy...

Dodaj komentarz