Bez tytułu


Autor: solei
28 listopada 2004, 14:13

Czasami myślę, że w miłości to jak w szachach. Po przemyśleniu trzeba pewną ręką, zdecydowanym ruchem wykonywać wszelkie posunięcia, a nie wahać się czy wycofywać z  poczynionych kroków.

I należy mieć przy tym świadomość, że nawet jeśli pojawi się żal nad straconą figurą, to i tak dojdzie się w końcu do zwycięstwa… (lub porażki – ale o tym się podczas rozgrywki nie myśli,  bo przecież nie po to się tę grę rozpoczyna).

 

 

01 grudnia 2004
ja nigdy nie idę pewną ręką.pewnie dlatego zawsze przegrywam
30 listopada 2004
Nie lubię grać w szachy. To by się pewnie zgadzało ;)
NiN
30 listopada 2004
konia tez, ale czasem nawet sie bierze krolowa ;)
29 listopada 2004
A ja to myślę, że to z masturbacją jest jak z szachami. Po przemyśleniu można zbić konia jednym ruchem...
29 listopada 2004
myśli się,ale to nie znaczy ,że nie powinno się podejmować gry!
29 listopada 2004
partia?
28 listopada 2004
Na temat miłości się nie wypowiadam - za mało na ten temat wiem.
iwcia_iwon
28 listopada 2004
podobieństwo z szachami widzę jedno - w pewnym momencie juz wiesz że cokolwiek nie zrobisz to i tak przegrasz, i na tym podobieństwo się kończy...
iwcia_iwon
28 listopada 2004
no nie wiem czy niuńki się nadają, z takim smęceniem na blogach.... tchociaż chyba i niuńce przydałaby się zakręcona imprezka z duzym doładowaniem i wyluzowaniem na maksa :-))))
28 listopada 2004
Myślę, że nie rozpoczynamy tej gry, tylko do niej wpadamy, doświadczamy niezłych zawirowań i zazwyczaj jesteśmy nieźle poobijani, zanim nas stamtąd wyrzuci... :-))))) Szachy? no nie wiem.... :-))))
28 listopada 2004
Mysle,ze milosc mozna porownac do tysiecy rzeczy

Dodaj komentarz