Bez tytułu


Autor: solei
20 lutego 2004, 23:05

Dziś sobie napiszę coś nie-sensownego. Bo tak.

Jestem już trochę zmęczona. Za dużo się tego nazbierało. Najchętniej wywinęłabym kozła na łóżku i pozostała w pozycji embrionalnej na dłużej ... Coś tam gryzie w środku. Po mnie od razu to widać – moja mina mówi wszystko. Zwykle ... Bo ostatnio jednak jakaś dwulicowość się pojawia : jadę na wydział i uśmiecham się do kolegów, wykładowców, szatniarek. Taki jakiś radosny uśmiech, śmiech i wszyscy sądzą, że jest ok. Czasami ja również tak sądzę. Myślę wtedy, że skoro tyle się uśmiecham, to przecież nie może być źle, więc o co chodzi? O coś chodzi. Jak zawsze. Coś dopada, kiedy inni nie patrzą.

Ale wczoraj odreagowałam. Bo tak.

Opieprzyłam sobie jakąś panienkę na monografie. Raczyła tuż przy mej głowie otworzyć okno, zupełnie nie zważając, że mroźny wiatr hulał na dworze. Czując jęzory zimna na całym ciele, nie udało mi się wytrzymać dłużej niż pół minuty. Podniosłam się i trzasnęłam oknem. Smarkula od razu rozwarła na mnie swą piękną paszczę, więc zjechałam ją bezpardonowo, aż się wszyscy dziwnie popatrzyli ... Bo co mnie u diabła obchodzi, że pół sali pada z zaduchu i gorąca? Mnie jest zimno! Siedzę przy oknie, a przesiąść się nie mam gdzie, bo aula przepełniona niczym ul pszczołami! A niech sobie otworzą okno gdzieś z drugiej strony jeśli im za gorąco! Co mnie to wszystko do cholery obchodzi?! No! ...

Jakoś nie zrobiło mi się lepiej.

Mam kornika w sobie. Gdy o nim myślę, przypominają mi się bajki obrazujące złośliwe robaczki szamające sobie coś tam, smakowicie, z lubieżną minką. Siedzi więc we mnie taki szkodnik i wcina co mu się pod włochate łapki i paskudny ryjek nawinie. Żre mnie po kawałku, opycha się i idzie spać. I tak w koło Macieju. Gdybym umiała go zlokalizować ( w głowie siedzi czy gdzieś poniżej?) to mogłabym go choćby młotkiem potraktować. Ale jakoś kamufluje się sukcesywnie i zżera każdy fragment poprawiającej humor czekolady, nie zostawiając mi nawet kostki ... Ba !, nawet zapachu nie daje poczuć!

Jestem zmęczona. Czekam na wiosnę ... Jutro ostatki. Pójdę gdzieś by się rozweselić, pouśmiechać tak, aby wszyscy sądzili, że jest mi wesoło, pobawić. Zapić robaka? Eee ... wytrzeźwieje i kacem będzie mnie męczył.  Ni cholery na niego ... Do wiosny. Wtedy będą opryski ! ;-)

Pokłony dla Twórcy tego szablonu ! Powinny być złożone wcześniej, ale jeszcze drobne zmiany były w szablonie wprowadzane. NAAMAH – wiesz co myślę ! :-) Dziękuję Ci !

25 lutego 2004
Też czekam na wiosne. A to coś w środku to może zwykły tasiemiec ?
24 lutego 2004
Na początek rozpoznać drania! Jak się zadziała niewybiórczo, prędzej samemu wyciągnie się nogi, zanim ukatrupi łobuza!
24 lutego 2004
(Tak, Tomes New Roman to "przypadek" - przeglądarki. Notka napisana jest w Albertus Medium. W domu wyświetla mi się OK, w pracy - Times N.R.) I co? ostatki z kornikiem? Ja swojemu dałam trochę Jasnego Żywieckiego i idę spać. Dobrej nocy.
ENDY
23 lutego 2004
Podrzucić Ci kacypirynkę? ;)
22 lutego 2004
ach, droga Solei.. jeżeli znajdujesz siły na wykrzywienie ust w uśmiech, to znaczy, że nie jest jeszcze tak źle ;) a mówiąc poważnie, może zafundujesz robaczkowi abstynęcje (każdy robal to alkoholik, Ci mówię;) ) to może się zniechęci i wypełznie, co..? A jeżeli chodzi o 'maski', czy ktoś ich nie zakłada..? Buziaki dla Ciebie :*
21 lutego 2004
kazdy czasem zaklada maske..usmiecha sie choc wnetrze skomle z rozpaczy...to chyba tarcza..obronna?ale przed czym?przed nami samymi?!
21 lutego 2004
i nie zaczeli sie rozbierac z goraca?;)/Wiosna tuz tuz i pewnie wszystko wroci do normy:)tego zycze/(tylko wiesz...bez zadnych srodkow robakobojczych,ok?) :)
21 lutego 2004
...życzę dobrej zabawy ... bez żadnej maski ...
21 lutego 2004
Kiedyś wybuchniesz... przykro mi to mówić, ale nie da sie długo udawać... czasem też tak mam i baaardzo trudno mi zrobić dobrą minę do złej gry... Nie martw się wiosna tuż, tuż, a z nią SŁONKO!!! Bedzie GOOD
21 lutego 2004
Doskonale Cię rozumiem w tej chwili, bo ja też na użytek innych przybieram "maski", czyli ten sztuczny uśmiech i na styl amerykański "co słychać? jest świetnie!". Tyle, że czasem nie sposób i skutki są opłakane, bo wyżywam się na niewinnych osóbkach. Cóż, ponoć mam trudny charakter, ale to moim zdaniem tylko plotki :)) (przecież jestem taka słodka, dobra i kochana, hyhy :))
A co do szablonu to wysłałam Ci maila ze zmodyfikowanym kodem, ten już powinien dobrze wyglądać w Twojej rozdzielczości ;)
21 lutego 2004
Jestem prawie pewna, że niektórzy to widzą. Tylko nie wiedzą co z tym począć
21 lutego 2004
to widze,że masz humor podobny do mojego:( mi ostatnio juz nawet udawane uśmiechy nie wychodza.cóż..bywa i tak..dobrej zabawy życze w ostatki:)
21 lutego 2004
GLONC szablon :)...no i powiem ci solei ze czasami tak potrafie dobrze udawac "dwulicowosc" ze sama naprawde w to zacznyam wierzyc i juz pod koniec niewiem co to jest prawda a co jest falsz czasami niewiem czy juz sama sie znam.......eh...no ale uszy do gory solei! :* dla ciebie :D baw sie dobrze ;) papa "korniku" :D puszq :*

Dodaj komentarz