Najnowsze wpisy, strona 4


Bez tytułu
Autor: solei
07 stycznia 2007, 00:17

Trochę ostatnio zaniedbałam blogowanie, ale z tego co widzę, to nie tylko ja. Znane i lubiane blogi mają puste, od miesięcy nie zapisane strony, lub w ogóle nie odnajdują się w wyszukiwarce.

To jakaś epidemia? Czy też taka prawidłowość, że nadchodzi dzień, kiedy siada się przed komputerem i stara ubrać uczucia w słowa, ale palce już zbyt często uderzają w „Backspace” i „Delete”.

Zniechęcenie? Może wypalenie. Świadomość, że te słowa nie znaczą nic, niczego nie oddają, niczego nie zmieniają. To tylko jakaś infantylna forma wyrzutu tego co tkwi i czasami rozrywa, chwilowe wyciszenie szumu myśli. Wyciszenie lecz nie wygaszenie. Nie ma odwrotu. W końcu dojdą swoich praw, wpełzną na światło i strują kolejny dzień.

Myśl o bezsensie pisania sieje żniwo w postaci skasowanych blogów?

 

Tęsknię za studiami. Nie za kolokwiami, koleżankami, zaliczeniami, notatkami czy choćby godzinami przesiedzianymi w rozpadającej się ławce, ale za tym (jakkolwiek by to brzmiało) „intelektualnym oddechem”, kontaktem z czymś, co mnie przerasta, zadziwia i pociąga. Za „lśnieniem”.

Bez tego się płowieje. Coraz więcej słów w ustach zamiera, wycofuje się, myśli spłycane są do standardowych rozmówek i finalnie tworzą linię prostą. Codzienność przytłacza obowiązkami i trudno mi wykrzesać chęć, by samodzielnie wspiąć się ponad to.

I coraz trudniej mi się pisze. Słowa przestają do siebie pasować i tworzyć logiczną całość. Określenia pojawiają się i uciekają z zawrotną prędkością a umysł nie jest w stanie ich uchwycić. Słowa już nie płyną, wciskając się pod zbyt powolne palce… Przepraszam za dosłowność: to już nie intelektualne rozwolnienie, tylko zatwardzenie.

I może także stąd to moje „blogowe blank”…

 

PS. - Znowu mam ochotę na spaghetti (w ostatnim roku nie mogę się nim nasycić).

       - Za przeciągi w metrze powinni wypłacać odszkodowania (w końcu mnie poskręca od tych halnych).

       - Moje uczucia skostniały ; podmokły ; zbutwiały. Jeśli miłość jest do wykrzesania, to ja w ogóle nie iskrzę.

 

Bez tytułu
Autor: solei
06 stycznia 2007, 08:27

Naprędce, z obserwacji i a propos pewnych sytuacji:

Miłość zakazana (jakkolwiek rozumiana) zawsze jest rozkosznie smaczna. Ale wystarczy tylko dać jej przyzwolenie..

 

Bez tytułu
Autor: solei
01 stycznia 2007, 21:08

Jeszcze z lekka nieprzytomna jestem po tej nocy pełnej uniesień. Jeszcze w ustach pozostaje cierpki smak wina i przypraw dodawanych do spaghetti, którymi „nowy P.” uraczył mnie w porze obiadowej. Ten kameralny sylwester drastycznie różnił się od zeszłorocznej zabawy w górach i mimowolnie wymusił porównania…

Może w zeszłym roku nie było z P. idealnie, ale była bliskość i poczucie przynależności, o których nie potrafię zapomnieć i których nie potrafię u nikogo innego odnaleźć.

 

To był rok „zwrotów”, totalnych i zaskakujących zmian w biegu rzeczy. Czas rozstań i nawiązywania nowych relacji. .. Los płatał mi mało oryginalne figle.

Mając to w pamięci, trudno utrzymać w sobie chęć do planowania i posiadania nadziei, że to, czego pragnę w najbliższej przyszłość, ziści się wedle tego życzenia. Trochę więc jestem odarta z oczekiwań i planów i chyba trochę przerażona nieprzewidywalnością losu. Co może przynieść nowy dzień i co może przynieść nowy rok.

 

Bez tytułu
Autor: solei
29 grudnia 2006, 12:11

Listopad gdzieś tam był i minął.

Wylizałam sobie odrobinę "wakacyjne" rany, zmieniłam pracę, rozpoczęłam nowy związek...

Teraz jednak trudno oceniać. Siedzę w pracy i leniuchuję. Ostatni dzień pracy w tym roku można spędzić w ten sposób - tym bardziej, że P. Kierownik właśnie wybyła z biura :)

Zaczęłam stukać w klawiaturę i dopiero zdałam sobie sprawę, że znowu mam ochotę pisać... Nie teraz jednak. Nie tu i nie teraz.

 

PS. Na wardze (mało widoczna, bo pod warstwą czerwonej szminki) pulsuje bezczelna opryszczka. Z tym paskudztwem w Nowy Rok - cóż to za wróżba będzie! ;)

Bez tytułu
Autor: solei
18 października 2006, 20:31

„Wszystko pamiętam, Borys, ja pamiętam wszystko, ja jestem jak antypowieść; wiesz: czas przeszły, zaprzeszły, przyszły, rzeczy potrzebne i niepotrzebne, wszystko pomieszane, ale wszystko jest. Naciskasz jeden klawisz, a odzywa się dwadzieścia.” A.Kowalska „Pestka”

 

Czasami przeszłość staje mi przed oczami. Wystarczy powrót z pracy drogą, którą on kiedyś przemierzał razem ze mną, bym odczuła dotkliwą pustkę obok; wystarczy zapach z cukierni, bym przypomniała sobie smak wspólnie jedzonych gofrów. Takie banały, takie drobnostki, które tak silnie tkwią w pamięci i wyłaniają się spontanicznie i w najmniej korzystnym momencie... Naciska się jeden klawisz, a odzywa się dwadzieścia wspomnień.

 

Tego wieczora jestem jednak ponad to. Wieczór z radiem Pin, gorącą herbatą i ciepłym kocem. Jeszcze u mnie nie grzeją. I dobry film...  Ostatnio uśmiecham się baaardzo szeroko i humor dopisuje mi wbrew wszystkiemu.

Bywa, że jestem ponad to :)