Bez tytułu


Autor: solei
14 stycznia 2005, 22:48

W październiku Harley napisała mi w komentarzach: „A nie myślałaś o zniewoleniu przez żądania, pragnienia, potrzeby?” w odpowiedzi na moje poczucie bycia zniewoloną przez mą własną wyrozumiałość wobec nie respektowania moich potrzeb.

Dziś mogłabym napisać odwrotnie, a właściwie potwierdzić tylko tamten komentarz. Już nie chcę żądać, skoro on nie umie pewnych rzeczy dla mnie zrobić, już nie mam ochoty pragnąć zmiany, której on w sobie pewnie nigdy nie zdoła dokonać, już staram się nie odczuwać, a przynajmniej udaję, że nie czuję, tego, czego od niego tak często potrzebuję.

Pewne rzeczy są niezmienne. Decydując się na bycie z nim, podjęłam decyzję przyjęcia go takim, jakim jest. Trwając przy nim, z każdym dniem tę decyzję odnawiam. I mogę żądać, sobie, mogę sobie pragnąć kokosów, ale nie urwą się one z jabłoni. I zdając sobie z tego sprawę – widząc, że ani krzyki ani płacze niczego zmienić już nie mogą, mogę zmienić jedynie siebie. Mogę zrezygnować z tych elementów, które stoją ostrzami zwrócone w naszą stronę.

Odczułam ulgę. Do tej pory napięcie powodowały wszystkie te sytuacje, kiedy patrzyłam uważnie i z obawą, czy aby w końcu się zmienił, czy dotrzyma danej mi obietnicy.

A teraz już nie patrzę, nie czekam, nie oczekuję. Po prostu – jest jak jest. Przyjmuję sytuację jakby nieco z boku, z dystansem, niemalże jakby czasami nie dotyczyła mnie.

... I nieco więcej z siebie zachowuję już tylko dla siebie.

Tylko jedno mnie martwi. Odczułam chłód. Niemalże wicher, który śmiga między nami w tę i z powrotem, z coraz większym impetem…

A może to tylko moje błędne odczucie – smagnięcie na rozgrzanym ciele. Może to tylko ożywczy przeciąg. Taki, który pojawia się w wyniku nagle otwartego wiosną okna. Taki, który przynosi świeże powietrze do dusznego, przegrzanego kaloryferami po zimie pokoju. I nie mrozi, tylko pozwala złapać oddech – głęboki, głęboki, głęboki oddech – pozwolenie na nie bycie zniewolonym przez żądania.

 

 

27 stycznia 2005
Ty się nie zastanawiaj nad wszystkim tyle, bo się normalnie za dużo zastanawiasz nad wszystkim!
kaisaa
27 stycznia 2005
pożądanie...hm...:)
26 stycznia 2005
często powiew wiosny sprawia, że szybko zaczynbamy chorować..., bo nasz organizm nie jest do tego przyzwyczajony...
24 stycznia 2005
Wysłałam Ci te \"przerobione\" pozostałe szablony (sorrka, że dopiero teraz, ale mnóstwo na głowie miałam - zresztą wiesz jak jest :)) - tak tylko informuję, na wypadek gdyby nie doszły :D
tulipanek
21 stycznia 2005
chyba nie pozostaje nic innego jak zamknac to okno z ktorego tak zaciaga chlodem albo wciagnac cieply golf na kark i przeczekac.
19 stycznia 2005
Mam nadzieję, że okaże się właśnie takim ożywczym przeciągiem. Albo innym wind of change ;)
Fanaberka do wiatrochronu
18 stycznia 2005
uważaj na kapelusz! :-)
szalony wiatrochron
18 stycznia 2005
podpisuję się pod harley - czas pokaże co z tym wiatrem. jesteśmy z tobą
winiet
18 stycznia 2005
PS: Jeszcze odnosnie tego \"Decydując się na bycie z nim, podjęłam decyzję przyjęcia go takim, jakim jest\" - owszem wzielas go z taka a nie inna osobowoscia. Owszem osobowosc ma to do siebie ze trudno ja zmienic czy to u siebie czy u innej osoby ale co innego osobowosc a co innego pewne zachowania. Zachowania mozna zmieniac, mozna zadac zeby ktos w pewnych sytuacjach zachowywal sie zgodnie z Twoimi potrzebami. Klasyczny przyklad: na pewnym etapie zwiazku facet przestal kupowac dziewczynie kwiaty. Czy to oznacza ze sie zmienil ? Nie, jego osobowosc jest ta sama tylko zachowanie jest inne. Takze dalej probuj zmieniac zachowanie drugiej osoby, bo w koncu nie wyrobisz.
winiet
18 stycznia 2005
ciezka sprawa ale nie sadze zeby dobra byla droga rezygnacji ze zmiany drugiej osoby, obie strony powinny sie zmieniac i dostosowywac do drugiej, ja osobiscie mam czasem problem z ustaleniem granicy pomiedzy zmiana swoich zachowan a zadaniami zmian u drugiej osoby.. czasem wiec popadam ze skrajnosci w skrajnosc; pozdrowka
17 stycznia 2005
oby był to taki wiatr.
heartland
17 stycznia 2005
kokosy w życiu nie spadną z jabłoni - lufa z botaniki
16 stycznia 2005
nie wiem, jakiś meteorolog musiał by zrobić pomiar tego wiatru.
16 stycznia 2005
Mam na ten temat tak dużo do powiedzenia, że nie jestem w stanie zrobić tego ani teraz, ani tutaj. Każdy jest, jaki jest, obcowanie z nim wzbudza w nas takie lub inne uczucia. Warto im się przyjrzeć i pójść za głosem serca, czasami rezygnując z pewnych oczekiwań, żądań.
Pocahontas
16 stycznia 2005
Hmmm ... zmienić siebie nie jest łatwo, ale jak jest dla kogo, to warto podjąć ten trud. A co do chłodu, wiaterka ... może to tylko mylne odczucie?

Dodaj komentarz