Bez tytułu


Autor: solei
19 grudnia 2004, 21:11

Gdyby ktoś potrzebował uosobić pesymizm, śmiało mnie za przykład podać może.

Jestem pesymistką, wiem o tym. Choć mimo to usilnie staram się, by moje pismo nie zjeżdżało w dół.

 

Dręczą mnie te czarne strony. Czepiają się w koszmarach sennych. Nie pozawalają usnąć.

 

Czasami źle o – nas – myślę. Zdaje mi się, że to, co nas różni, stanowi przeszkodę nie do przeskoczenia, nie do ominięcia, nie do zapomnienia. I zastanawiam się coraz częściej dlaczego go kocham?  Jak to jest, że godzę się na to wszystko, na co w „normalnych warunkach” nigdy nie wyraziłabym zgody? Kiedy te „normalne warunki” w końcu dojdą do głosu; kiedy powiem sobie dość?

 

I te wątpliwości nachodzą mnie, niczym duchy stary zamek, i podsycają zniechęcenie. A później przychodzi poranek, gdy dostaję smsa, na którego końcu tkwi roztkliwiające „kocham cię”; przychodzi popołudnie kiedy tuli się do mnie w taki sposób, jak dziecko, że czuję w sobie łkanie; przychodzą wieczory, gdy jestem gotowa być z nim „tak totalnie do końca i jeszcze dłużej”- na zawsze.

Może ja przesadzam? Może źle go oceniam? Może to tak właśnie musi być? Może to ja popełniam błędy, czepiam się, jestem przewrażliwiona, za dużo filozofuję, albo romansów się naoglądałam….

 

A czasami po prostu myślę, że nie jestem winna ja i nie jest winny on. My po prostu do siebie nie pasujemy.

A ta miłość między nami – Ona jest chyba po to, by doświadczyć – Także jeszcze większego cierpienia, gdy przyjdzie się kiedyś rozstać.

 

A może jest całkiem dobrze. Może jest między nami lepiej, niż między wieloma innymi, uważającymi się za szczęśliwe parami.

Może to ten mój pesymizm wyłazi we wszelkiej myśli i słowie, mimo, że usilnie staram się, by moje pismo nie zjeżdżało w dół.

 

PS. Zdjęcie pomniejszone! Mam nadzieję, że ładuje się teraz bez problemu.

 

23 grudnia 2004
coś mi sie widzi że ty lubisz przesadzać :P
Szalony
22 grudnia 2004
no, solei, zmieniłem nieco wystrój swojego wnętrza prawie, że specjalnie dla Ciebie, żeby Cię już nie dręczył ;)
21 grudnia 2004
Ja to się nie znam, ale z tymi romansami to rację gadasz :)
21 grudnia 2004
Wesołych Świąt, solei. Słonecznych :-)
21 grudnia 2004
W odpowiedzi na komentarz: to może być tak, że mój Luby i owszem, zgadza się potulnie - ale tylko dla świętego spokoju, a ma nadzieję na to, że w rzeczywistości będzie jak u mamy ;) Choć gdyby rzucił mi (choćby żartem) \"naucz się/zrób/cośtam jak moja mama\", to oberwałby po głowie, a następnie musiał wysłuchać długiego wykładu na temat \"czego NIE mówi się kobiecie\" (bo już takie jędzowate babsko ze mnie) - więc nawet chłopak nie ryzykuje :D
kaisaa
21 grudnia 2004
morsko:D buziaam:*
21 grudnia 2004
W kwestii pesymizmu też mogę wiele powiedzieć, ale się leczę ;) Nieskutecznie, ale jednak.
A zdjęcie się ładuje! Tzn. wcześniej też mi się ładowało ;) Tym samym dziękujemy Fanaberce za sugestie - to, że fotka się ładuje, to dzięki jej radom :)
20 grudnia 2004
tylko nie w kapeluszu, Fanaberka! to już lepiej w berecie
20 grudnia 2004
Zdjęcie ładuje się bez problemu, a i owszem:)
NiN
20 grudnia 2004
a mi tez nie wydajesz sie pesymistka, solei - nadwyraz nieczarny nik:)))
20 grudnia 2004
...przecież, patrzę, pismo proste jest... w dół nie zjeżdża! :)... A wogóle, to w tym pesymiźmie wypadałoby optymistycznie popatrzeć, no nie?! :-)
19 grudnia 2004
watpliwości wydają się być potrzebne.tylko po co?
19 grudnia 2004
Kochaj się solei jak szalona (i w kapeluszu i w berecie :-))))))

Dodaj komentarz